Króliki domowe i inne zwierzęta

Forum o zwierzętach króliki psy koty konie gryzonie ptaki akwarystyka

Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Tęczowy most -> Tosia Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Tosia
PostWysłany: Nie 15:34, 06 Paź 2013
Agga
Gość
 





Dzisiaj przegrałyśmy z Tosią nierówny bój z niewydolnością nerek. Pojechałam do Ogonka i tam Tosieńka została uśpiona. Byłam przy niej do końca, a i potem nie mogłam od niej odejść.
Mam nadzieję, że teraz już nie cierpi i szczęśliwie kica za TM i czeka na mnie niecierpliwie.
Nie mogłam patrzeć na jej męki. już nic nie dało się zrobić Sad
PostWysłany: Nie 16:51, 06 Paź 2013
julka1
Gość
 





strasznie mi przykro Crying or Very sad mała była niesamowicie dzielna, tak jak i Ty, zrobiłaś co mogłaś...walczylyscie obie...
ściskam Cię mocno...trzymaj się...
PostWysłany: Nie 19:09, 06 Paź 2013
Agga
Gość
 





W piątek podjęłam decyzję, że dam jej czas do końca weekendu. Ale wczoraj stan się tak pogorszył, że Tośka przestała jeść i miała problem z utrzymaniem się na girkach. Dokarmiałam całą sobotę co godzinę. Ale w nocy Tośka zaczęła mi się przelewać przez ręce, nie dawałam rady jej nawet strzykawką nakarmić. Caluteńką noc siedziałam trzymając ją na kolanach, co jakiś czas próbując chociaż trochę Herbi Care podać i mówiłam jak bardzo ją kocham, jaka jest dzielna, jak dużo zniosła. Ale wiedziałam, że ona już nie ma siły walczyć, więc powiedziałam jej też, że już może odpocząć, że już nie musi być silna. Że może sobie pokicać tam, gdzie nic nie boli. Ale ona, mimo że byłam przekonana, że tej nocy odejdzie na moich rękach, trzymała się życia kurczowo.
Nie mogłam patrzeć na tę agonię. Można było jeszcze spróbować podawać kroplówki, żeby nerki przepłukać, ale czy to miało sens jakiś? Tośka już więcej by nie zniosła. Na małym futrze nie było już miejsca do wkłuwania kolejnej igły. A ja drugi raz chyba nie miałabym siły podejmować decyzji o eutanazji.
Mam wrażenie, że Tosieńka czekała aż ją zabiorę do domu i wtedy się poddała. A ja się cieszę, że mogłam jej pokazać, że ją kocham, że jej nie opuściłam, że nadal ma dom. Dom, który z każdej strony jest przystosowany do króliczego niszczycielskiego charakteru. W którym wszystko pachnie Tośką. W którego każdym zakamarku jest jakiś ślad, który Tosieńka zostawiła. Ale Tośka zasługiwała na to, żeby odejść z godnością. Po prawie 8 latach chociaż tyle mogłam jej dać. Chociaż boli cholernie i cholernie mi jej brakuje.
PostWysłany: Nie 19:20, 06 Paź 2013
julka1
Gość
 





to co zrobiłaś wymaga dużej odwagi, bo decyzja jest bardzo, ale to bardzo trudna...nie poddawalas się do samego końca...decyzja o operacji była równie trudna, ale podjelas walkę...tak jak i ona...zobacz ile czasu to trwało...ile wizyt u weterynarza...wiesz...nie każdy poswiecilby się tak dla swojego zwierzaka...naprawdę jestem pełną podziwu i szacunku do Ciebie ile zrobiłaś dla tego malucha....
PostWysłany: Nie 19:51, 06 Paź 2013
Bziunda
 
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: K





To musiała być bardzo trudna decyzja. Bardzo mi przykro.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:02, 06 Paź 2013
Lilla
 
Dołączył: 17 Wrz 2010
Posty: 2109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nors
Płeć: K





Bardzo, bardzo nam przykro! Obie byłyście bardzo dzielne.
Tosiu, kicaj radośnie za Tęczowym Mostem!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:43, 06 Paź 2013
tmm03033
Gość
 





Agga tak bardzo mi przykro, Tosiczku kochany - nigdy Cie nie zapomne.
Kicaj maluszku z grupka naszych ukochanych ktorych juz nie mozemy przytulac.

Zegnaj kochanie...
PostWysłany: Pon 10:47, 07 Paź 2013
Branwen
 
Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: K





Bardzo mi przykro Sad Zrobiłaś dla malutkiej wszystko, co mogłaś.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:31, 07 Paź 2013
pati1500
 
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 1987
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: K





Niestety wiem jakie to ciężkie, dokonać takiej decyzji.

Trzymaj się mocno.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:54, 07 Paź 2013
SremoGirl
 
Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 3626
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
Płeć: K





Nie wierzę... Sad Ten rok to jakiś koszmar... Bardzo mi przykro, byłam pewna, że się uda Sad Trzymaj się kochana, nie masz nawet co sobie zarzucać, naprawdę jesteś wzorem do naśladowania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:01, 08 Paź 2013
Agga
Gość
 





Jest tak pusto w domu, że nie chce mi się wracać z pracy Sad

Parafrazując Kochanowskiego:
"Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, moja droga Tosieńko, tym zniknieniem swoim.
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było. Jednym maleńkim szczęściem tak wiele ubyło" Sad
PostWysłany: Śro 15:49, 09 Paź 2013
Agga
Gość
 





Komentarz dr Wojtyś po sekcji Tośki: "nerki nie miały prawa działać" Sad
Lewa miedniczka nerkowa wypełniona w całości złogiem. W prawej znowu złóg zaczął się zbierać. Moczowody powiększone, wypełnione złogami. Nadnercza, które u królików zwykle są powiększone, u Tośki były wręcz ogromne. Obie nerki zmienione zapalnie i mocno powiększone.
A na dokładkę, pojawiły się zrosty pooperacyjne jelita ślepego z powłokami brzusznymi.
Zatem rzeczywiście pozwolenie Tosieńce odejść z godnością było jedynym rozwiązaniem.
Może trochę lepiej dzięki tej informacji się czuję. Chociaż nadal mam wiele pytań "co by było gdyby", to chyba mi trochę ulżyło.


Ostatnio zmieniony przez Agga dnia Śro 15:51, 09 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
PostWysłany: Sob 20:55, 12 Paź 2013
justynaVet
Lekarz weterynarii
 
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Legnica/Świebodzin/Szamotuły
Płeć: K





wiem, co czujesz..miesiąc temu tez straciłam mojego najukochańszego Uszaka..nie pisałam ale plakalam jak glupia:(( przyszłam do domu a tu mój najukochańszy baranek Teddy który miał pol roku, wymiziany, odrobaczony, zywiony najlepiej jak tylko można..szczepiony.. miał niedowład dwóch konczyn.. postawiłam caly dom na nogach..kroplówki, fenbendazol dostal..ale niestety nie minelo 2 godziny i umieral okrutnie mi na rekach..objawy nerwowe..poprostu w zyciu czegos takiego nie przezylam, nie wiem co to było stawiałam na E.cuniculi ale w ciągu jednego dnia, paru godzin, moja wiedza się rozprysla na kawalki..żeby weterynarzowi tak odszedł najlepszy przyjaciel..a był taki madry dostałam go z Chech od mojej koleżanki czeszki, biegal za noga, wskakiwal na kolana, z lodówki wyciagal warzywa..byl niesamowity..powiem szczerze ze bylam w szoku.. stracilam wiare we własne możliwości lekarskie:(( Agga wspolczuje bardzo, wiem ze te male istoty sa choć tak male ale daja tyle szczęścia..sprawiają ze jesteśmy lepszymi ludzmi i to jest chyba najwspanialsze..pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:14, 12 Paź 2013
Agga
Gość
 





Wiesz co, nawet najgłębsza wiedza, najlepsza opieka i wszystkie dostępne leki mogą nie pomóc. Czasami medycyna bywa bezsilna. Tak w przypadku Twojego uszatego (przykro mi bardzo z tego powodu), jak i Tośki.
Masz rację, że stajemy się kimś lepszym. Zanim Tosieńka zamieszkała u mnie, w życiu nie spodziewałam się, że będę w stanie tyle poświęcić dla takiego stworka. Już 3 dni po tym, jak ją dostałam, byłyśmy u weta, bo Tośka kichała, a ja byłam przerażona, że nie wiem co się w takim przypadku robi. W sumie większą część Tośkowego życia moje zwierzątko było na coś leczone. Zaczęło się od pasterellozy, której leczenie latami się ciągnęło (opisane w temacie "kichająca Tośka"). Potem macica. E-Cuniculi. Na koniec nerki. Zrobiłabym wszystko, żeby ją wyleczyć, gdyby trzeba było jeździć jeszcze dalej niż do Warszawy, też bym jeździła. Przestałam już liczyć ile pieniędzy wydaję na weta. Bo czy to by w czymś pomogło? Czy przestałabym ją leczyć?
Ale niestety, nawet najlepsi lekarze i najlepsze metody nie były w stanie wygrać z choróbskiem.
Przykro mi, że Tośki już nie ma. Ale cieszę się, że mogłam przy niej być w ostatnich chwilach i uważam, że ktoś czuwał tutaj nad nami mocno, bo takie zbiegi okoliczności nie są tylko zbiegami okoliczności. Czego żałuję najbardziej, to tego, że ten ostatni miesiąc Tosieńka spędziła sama w szpitalu, tęskniąc za mną i cierpiąc, a ja nic nie mogłam zrobić, żeby to zmienić Sad
Mam tylko nadzieję, że dobrze jej było u mnie i że była szczęśliwa i że umierała wiedząc, jak bardzo ją kocham...
PostWysłany: Wto 16:53, 29 Paź 2013
emkagoska
 
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz





Bardzo współczuję, 8 lat, to szmat czasu i olbrzymia wieź z maleństwem. Mam nadzieję, że każdy dzień zmniejsza ból. Podziwiam Cię ogromnie za tą walkę i odwagę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:07, 06 Lis 2013
Agga
Gość
 





Dzisiaj mija miesiąc od pożegnania z moją kruszynką.
Dobrze, że w piątek wracam do Arabii, nie będę oglądać ciągle pustego domu...
PostWysłany: Śro 20:24, 06 Lis 2013
tmm03033
Gość
 





Aggus pamietamy o malej Crying or Very sad
Daj znac z tej Arabi w miare mozliwosci i oczywiscie jesli bedziesz miala ochote...
lubie twoje opowiesci
PostWysłany: Śro 20:48, 06 Lis 2013
Agga
Gość
 





Będę dawać znać, chociaż się wyjazd przesunął o kilka dni z powodu wizy.
Będę też bywać na forum, chociaż na początku myślałam, że się wycofam. Ale doszłam do wniosku, że Tośka mi dała coś bezcennego, opiekowanie się nią, nawet w tych najgorszych chwilach, było najcudowniejszym czasem w moim życiu. Kochałam to moje zwierzątko jak nic innego na tym świecie i nie mogłam znieść jej cierpienia.
Ale teraz sobie myślę, że jeśli już tak musiało być, to ja teraz muszę się dzielić tym co wiem z innymi, żeby może jakiemuś innemu malutkiemu uszatkowi chociaż odrobinę pomóc, może ustrzec przed czymś podobnym.
To taka moja misja. Dla Tosieńki. Która czeka na mnie za TM, aż któregoś dnia będę gotowa znowu wtulić twarz w to pachnące futerko...
PostWysłany: Śro 22:32, 06 Lis 2013
tmm03033
Gość
 





Wiesz Agga rozumiem Cie, te nasze kroliczki nas zblizyly, tez po odejsciu mojego kochania myslalam aby sie wycofac a jednak ... nie potrafie.

Na forum sa kroliczki ktore sa mi bliskie, kibicuje im w chorobach ciesze sie postepami, a to dzieki mojemu kochaniu.

Ciesze sie Agga ze zostajesz, forum bez Ciebie nie byloby juz "tym" forum.
To jest wasze miejsce Tosi i Twoje...
PostWysłany: Śro 23:46, 06 Lis 2013
justynaVet
Lekarz weterynarii
 
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Legnica/Świebodzin/Szamotuły
Płeć: K





dokladnie sie zgadzam z tmm03033..Agga bez Was nie byloby to samo..nawet nie mysl o wycofaniu..pomagasz innym i sluzysz rada, a z Twoim doświadczeniem sa one bezcenne dla mlodych włascicieli..zawsze wspieracie rowniez mnie i pomagacie wszyscy..razem tworzymy druzyne doswiadczonych Królikomaniaków..Smile
Zobacz profil autora
Tosia
Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Tęczowy most
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  
Idź do strony 1, 2  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin