pati1500 |
|
|
|
Dołączył: 20 Mar 2010 |
Posty: 1987 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Szczecin Płeć: K |
|
|
 |
 |
 |
|
Ja tam sobie nie przypominam, żebym tak miała przy Lulku. Zielonego pojęcia nie miałam o granulatach, dostawał mieszankę z Vitapolu, wszelkiego rodzaju kolby i tak dalej. Do tego miał klatkę chyba 40 cm i nie miał kuwety. A do tego nasze zaprzyjaźnianie się popsułam, bo za wszelką cenę chciałam go brać na ręce.
Nadopiekuńcza nigdy nie byłam, co nie znaczy, że w ogóle się nie opiekowałam. Chociaż przyznam się, tak jak kiedyś przyznałam się Mii, że parę razy Lulek totalnie mi się znudził, siła musiałam się zmuszać, żeby mu sprzątnąć albo go wypuścić, zwłaszcza, że był niekastrowanym samcem i męczył mnie czas jak łaził luzem. Uroki kupowania zwierzaka 12-letniemu dziecku. No cóz, było minęło, a wyrzutów sumienia nigdy się nie pozbędę. Dlatego o Bajkę lepiej dbam, ale żeby wpadać w taką nadopiekuńczość, co to to nie.  |
|