Króliki domowe i inne zwierzęta

nnitka

Pusia miała 6 lat i trafiła do mnie przypadkowo,miałam zajmować się nią przez tydzień,została na stałe.Dzisiaj mija rok od jej śmierci.Była łagodnym i kochańskim króliczkiem ,nigdy niczego nie zgryzła ,nigdy mnie nie kopneła ,nie ugryzła, taka przytulanka. W nocy wkakiwała na łóżko i domagała się głasków,ale tak delikatnie szturchając noskiem.Była barankiem madagaskarowym,to ona mnie zakróliczyła i dzięki niej trafiłam na to forum.Nie byłam wtedy zalogowana ,ale musialam dowiedzieć się jak się nią zajmować.Odeszła w nocy,po cichu,nawet nie wiem jaka była przyczyna jej śmierci.Ma piękny grób ,a na nim mase ślicznych kwiatów..Pomyślałam ,że powinnam o Niej napisać tak dla Jej pamięci.To nie był królik, to był aniołek w króliczej skórce.

pula99

Super z nie była królisia. Moja (baranek karłowaty - odeszła 20.05.09 r.) miała na imię Pula ale jeden ze znajmowych mówił na nią Pusia (teraz są razem za Tęczowym Mostem).

Trzymaj się.

T-T-A · Gość

Pusia była wyjątkowym króliczkiem, taka królicza dama z klasą.
Chyba u większości forumowiczów, te pierwsze uszaczki zostawiły po sobie " zakróliczenie"- to dowód jak potrafiły w sobie rozkochać Smile

To ich wielki prezent dla ich następców/następczyń.

nnitka

Puśka nadal kica w moim serduchu.Dzięki za odpowiedzi.Wiem że po tamtej stronie to ona pierwsza mnie przywita.

gREaVQT@neostrada.pl

Co do zakróliczenia się po życiu z pierwszym kicajkiem : mój pierworodny Omyk był ze mną ponad 7 lat i spowodował,że najpierw adoptowałam Fusię,a teraz mam następną trójeczkę.I chociaż nadal twierdzę,że był króliczym ideałem, nie mogę się obyć bez uszoli w moim domku(niestety króliczy anioł nawiedził mnie tylko raz),więc dobrze rozumiem,co czujesz.