Króliki domowe i inne zwierzęta

Forum o zwierzętach króliki psy koty konie gryzonie ptaki akwarystyka

Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Ogólne -> Eutanazja
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Eutanazja
PostWysłany: Sob 0:17, 18 Paź 2008
nnitka
 
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko -Biała





Miałam królisia to bylo takie kochane 2 mc maleństwo po tyg.zaczeło chorować od razu było pod opieką weta ...choroba trwała niecałe 3 dni..to była myksomatoza tak stwierdził lekarz króliś był w ostatnim dniu juz w bardzo ciężkim stanie jak w śpiączce ...takie malutkie zwłoki ale jeszcze oddychał myślałam że jeszcze da sie coś zrobić ale wet rozłożył rece i dla dobra malucha zaproponował uspanie..dla mnie to był szok ..zgodziłam się niewiedziałam co robić..straszne najgorszy dzień w moim życiu..ale dręczy mnie metoda uspania najpierw maluszek dostał zastrzyk przeciwbólowy a potem zastrzyk usypiający prosto w serce!czy to humanitarne?ja bym wolala wpaść pod pociąg niż byc w taki sposób uśmiercona!Wtedy bylam w jakimś amoku że się na to zgodziłam teraz dręczą mnie wyrzuty sumienia..
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 5:17, 18 Paź 2008
Agga
Gość
 





Niestety, każde zwierzę jest właśnie w ten sposób usypiane. Czy to humanitarne? Myślę, że bardziej niż sugerowana przez Ciebie śmierć.
Strasznie trudno jest podjąć decyzję o eutanazji, ale jeśli jest to choroba, która nie rokuje na wyleczenie (oczywiście w takim przypadku zawsze zalecana jest konsultacja u innego weterynarza), a z każdym dniem zwierzątko bardziej cierpi, wtedy trzeba wybrać tę drogę, która zaoszczędzi maluchowi tych cierpień.
Przykro mi, że tak się musiało stać w przypadku Twojego zwierzątka.
PostWysłany: Sob 8:30, 18 Paź 2008
angsta
 
Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Valencia
Płeć: K





Nnitka tak to wyglada, ale nie martw sie..Po to jest ten pierwszy zastrzyk, zeby zwierzatko nie czulo bolu. jest tak oszolomione ze tak naprawde nie wie co sie dzieje, to taki stan pol anestezji. Mniej humanitarne byloby pozostawienie go cierpiacego na pewna smierc. To trudne decyzje, ale czasem trzeba je podjac. Ja nigdy nie bylam obecna przy usypianiu zadnego z moich zwierzakow. Chyba by mi serce peklo...Sad Ale..takie jest zycie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:12, 18 Paź 2008
nuna
Gość
 





Strasznie Ci wspolczuje, zrobilas co bylo w Twojej mocy. Kazdy wlasciciel uspionego zwierzatka zadaje sobie rozne pytania, obwinia sie, przezywa bardzo dlugo swoja decyzje. Myksomatoza prawie zawsze konczy sie smiercia, zwlaszcza u takiego maluszka, nie mial zadnych szans.
Jedyne co moglas zrobic to ulzyc malenstwu w cierpieniu, teraz spi spokojnie. Trzymaj sie, strasznie mi przykro Sad
PostWysłany: Sob 10:35, 18 Paź 2008
T-T-A
Gość
 





Bardzo mi przykro z powodu Twojego króliczka:(( Biedactwo nawet sobie nie pożyłoSad(
Eutanazja moim zdaniem była jak najbardziej humanitarnym rozwiązaniem. Ja byłam dwukrotnie przy eutanazji- sunia mojej siostry i Moja 18 suńka. Weterynarz chciał, aby wyjść, ale czułam się zobowiązana być z nimi do końca. Najpierw podają lek przeciwbólowo nasenny. Tak jak tłumaczył to weterynarz, zwierzątko praktycznie zasypia. Następnie, ponoć nic nie czuje, podaje się preparat.
Moja córka w ramach wolontariatu była przy takim zabiegu- sunia przyjaciół weterynarza- Podał preparat prosto w serce, aby odejście nastąpiło natychmiast.
Ja patrzyłam, jak odchodziła po wylewie, moja pierwsza sunia, jak moja królisia przeraźliwie piszczała i była przerażona, z trudem łapała powietrze, jak dusił się mój Tosiu. Wierz mi, że to jest dla zwierzątka duzo trudniejszy sposób na odejście
Z moją Miłeczką długo zwlekałam i wyrzucam sobie, że w ciężkim stanie tak długo wegetowała. Człowiek zobowiązany jest opiekować się i pomagać czworonogom do końca, ulżyć w cierpieniu, nawet jeśli ta pomoc oznacz eutanazję. Trudna decyzja, ale tu najważniejsze jest zwierzątko:((
PostWysłany: Sob 11:57, 18 Paź 2008
joan
 
Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ropczyce





heh... usypiany był mój pies - był z nami 18 lat - niestety nie było ratunku, nie byłam przy tym wszystkim wtedy bo akurat byłam w ciąży- ale przepłakałam....
ale uwierz mi - znacznie gorzej jest patrzeć na konanie.... to akurat wiem i do dzisiaj widzę ostatni moment Filipa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:34, 18 Paź 2008
olgas
 
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Słupsk
Płeć: K





Przykro mi zwłaszcza że był to taki maluszek. Podjełaś właściwą decyzję. Trzymaj się cieplutko.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:44, 18 Paź 2008
konrad
 
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki Wlkp
Płeć: M





współczuje... jakoś nie wyobrażam sobie śmierci mojego krusia ;(
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:03, 18 Paź 2008
nnitka
 
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko -Biała





Dziękuje Wam bardzo za ciepłe słowa ale ja nadal nie pogodziłam się z utratą mojego maluszka mineły juz 4 mc a ja nadal becze ..takie maleństwo prawie nic nie pożylo..trudno takie jest życie co zrobić..pozdrawiam Was i Wasze królisie wygłaskajcie je za mnie..
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:01, 19 Paź 2008
T-T-A
Gość
 





Większość osób na tym forum przechodziła przez wielki smutek po utracie uszaczka. Rozumiem Cię doskonale. Ja straciłam dwa króliczki. Bardzo przeżywałam odejście 9 letniej Trusi, ale jeszcze bardziej 7 miesięcznego Tosinka, bo nie pożył i można było chyba go uratować gdyby inne decyzje....
Bardzo pomogła mi decyzja o sprowadzeniu malutkiej Andzi (teraz ma prawie 10 m-cy). I jeszcze dołączył z SPK Czesio:)
Jest tyle uszaczków do opieki i kochania. Pomożesz im i sobie, a Twój maluszek na pewno by się cieszył
PostWysłany: Pon 10:35, 20 Paź 2008
kiche_wilczyca
 
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 3699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: K





pierwszy zastrzyk ma faktycznie działania oszałamiające. Zwierzątko po prostu nie wie, co się dzieje. Strasznie jest to przeżycie patrzeć na uspianego przyjaciela - przechodziłam to z moim kotem Wąsikiem Sad
Co do samej myksomatozy - niestety to choroba śmiertelna Sad
Trzymaj się dzielnie, jesteśmy z Tobą
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:00, 05 Gru 2008
Zbyszek
 
Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin





Pierwszy zastrzyk (premedykacja) ma za zadanie uspokoić i znieczulić zwierzątko.
Drugi powinien byc podany dożylnie lub (jeśłi jest problem z wkłuciem się w żyłę) dootrzewnowo. Choiaż nasz wet bardzo tego nie chciał robić, ale łapki Kropeczki były już tak zmienione, że nie sposób było znaleźć jakąkolwiek żyłkę. O zastrzyku wprost w serce nie było wcale mowy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 0:19, 08 Gru 2008
nnitka
 
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko -Biała





no to trafiłam na weta sadyste...biedna moja malizna...miała pecha że na mnie trafiła..na moje pytanie dlaczego nie dożylnie powiedział że "nie zawsze to wychodzi"nie wiem co napisać wyrzuty sumienia mam nadal i nadal nie moge przetrawić tego że ją uśmierciłam...mogłam pozwolić jej na to żeby sama umarła w domu...mogłam zmienić lekarza ..zresztą teraz moge sobie gdybać a mojej małej życia nie wróce
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:52, 08 Gru 2008
T-T-A
Gość
 





Według mnie to nie był żaden sadysta. Każdy przypadek jest indywidualny, a weterynarz na pewno dokonuje eutanazji tak, aby zwierzę nie cierpiało. On również musi z tym żyć, a zdecydowana większość wybiera weterynarię z sympatii dla zwierząt.
Taki sposób na pewno zapewnił królaskowi natychmiastowe odejście.
Dlaczego, uważasz, że lepszym wyjściem byłoby długotrwałe cierpienie króliczka w domu? Ja, w Twojej sytuacji wybrałabym eutanazję, bo czułabym się zobowiązana zaoszczędzić mu bólu i lęku. To była jedyna pomoc, jaką mogłaś mu zaoferowaćSad
PostWysłany: Wto 0:03, 09 Gru 2008
nnitka
 
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko -Biała





nigdy bym nie pozwoliła na to żeby cierpiała...przez 15 min targały nią takie drgawki że nie wiedzałam co się dzieje... tyle dobrze że spała ze mna w łóżku i się o nic nie poobijała ...moje dziecko wpadło w histeryczny płacz ...i ja z tym beczącym dzieciakiem i królisiem w agoni leciałam do weta bo jeszcze miałam nadzieje że ją uratuje..wetowi było przykro ..kocha zwierzęta bo to widać..zresztą z moim obecnym królem często do niego trafiamy i narazie żadnych zastrzeżeń do niego nie mam..ale mógł ją uspać w inny sposób
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:24, 09 Gru 2008
T-T-A
Gość
 





Na stronie pana dr. Mozgi, naszego forumowego weterynarza przeczytałam
Technicznie eutanazja polega na podaniu zwierzęciu dożylnie dużych dawek barbituranów (leków używanych do normalnej narkozy ale w większych stężeniach). Po iniekcji kora mózgowa ulega natychmiastowemu wyłączeniu, któremu towarzyszy utrata przytomności, następnie pojawia się bezdech , będący następstwem stłumienia ośrodka oddechowego, i wreszcie śmierć zwierzęcia wskutek zatrzymania akcji serca. Utrata przytomności następuje szybko, bezboleśnie i bez działań ubocznych. Czasami u zwierząt nadmiernie agresywnych lub niespokojnych, wcześniej podaję się środki uspakajające po których zwierze nie reaguje lękiem na wkłucie dożylne. U zwierząt u których istnieją trudności w podaniu dożylnym barbituranów, leki te podaje się dosercowo po uprzedniej premedykacji czyli znieczuleniu.
Taki sposób dla Ciebie był szokujący, ale dla Twojego królaska chyba optymalny.
PostWysłany: Śro 11:38, 10 Gru 2008
kiche_wilczyca
 
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 3699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: K





nnitka, to jest najbardziej humanitarny sposób eutanazji.
Rozumiem wyrzuty sumienia, bo one chyba zawsze się pojawiają. Ale jeżeli nie ma innej możliwości, jeżeli zwierzak nie ma szans na wyzdrowienie, to lepiej skrócić jego mękę. Widziała zwierzęta umierające bez "pomocy" weterynaryjnej. Nie wiem, czy chciałabyś patrzeć jak umiera "naturalnie" Twój przyjaciel, ale ręczę Ci, to bardzo przykry widok. Zwierzęta cierpią. Stawnowczo lepiej zrobić jest zastrzyk, po którym już się nie obudzi....
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:37, 11 Gru 2008
nnitka
 
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko -Biała





Macie racje teraz dopiero zrozumiałam że wszystko zostało zrobione tak jak być powinno.A że byłam w lekkim szoku to dlatego że mój wcześniejszy kontakt ze zwierzętami i ich śmiercią był praktycznie znikomy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:08, 11 Gru 2008
Zbyszek
 
Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin





Ciężko jest pogodzić się z myślą o konieczności skrócenia życia naszego małego przyjaciela. Jeszcze trudniej jest podjąć decyzję, że to tzreba zrobić "już teraz". Minęło przeszło pół roku... nie było żadnych szans... nowotwór powoli lecz nieubłaganie dusił nasze maleństwo... może żyłaby kilka godzin dłużej... męczyła się kilka godzin dłużej łapiąc nerwowo każdy haust powietrza...do dziś widzę jej śliczne ślepka...pomóż mi, pomóż...byłem z Kropeczką do końca... Kropeczka odeszła lecz ból i pustka pozostały...
Zobacz profil autora
Eutanazja
Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Ogólne
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin