Króliki domowe i inne zwierzęta

Forum o zwierzętach króliki psy koty konie gryzonie ptaki akwarystyka

Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Choroby -> czy to może być od komarów?
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
czy to może być od komarów?
PostWysłany: Czw 8:56, 26 Sie 2010
ania i gabcia
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubaczów
Płeć: K





nasz Pyszczek strasznie dziś wygląda. nosek trochę zakatarzony ( - on czasem troszkę kicha, ale to nie był nigdy problem) a dziś katarek i oprócz tego nosek spuchnięty uszka spuchnięte od środka tam gdzie skóra goła, oczka też przy czym jedno mało drugie wiecej. Ewidentnie widać zgrubienia- krosty, dokładnie jak ugryzienia komarów, Ale potem on sie mył, czy też lizał położyłam go i okazuje się że siuraka też ma tak opuchnietego - jak komary mogłyby go tam dziabnąć. Dodam ze Pyszczek to wolny króliczek, tzn. lubi korzystać z wolności - sporo biega po polku, Pusiora raczej tylko wychodzi pobiegać na godzinkę dwie i o zmierzchu zawsze jest w domu, a on przychodzi tylko kiedy jest głodny, i czasem jak zatęskni . ostratnio tak sie rozbestwił, że niby wraca o zmierzchu, a potem wychodzi i muszę o 23 lub póżniej go szukać, na polu ciemno jak u murzyna w d... i sie wkurzam,na szczęście jak tylko mnie słyszy ze go wołam i szukam to zamiata na schody z prędkością światła. Poza tym one sobie w tym roku pokochały takie nasze gospodarcze pomieszczenie,coś w rodzaju piwnicy ( jest im tam jak w raju bo najchłodniej i ciemno-prawdziwa nora do spokojnego snu) , ALE tam jest pewnie multum komarów.. No jednym słowem trochę to wszystko dziwne, bo niby miał na pewno stycznosć z komarami,ale dlaczego wcześniej ugryzień nie miał a teraz aż tak? Czy to moze być uczulenie? zachowuje sie o.k. je i śpi jak zawsze w dzień. No idę z nim do Pani wetki, bo mamy teraz 200metrów od domu nowy gabinet, chyba o.k., ale pytam też czy ktoś moze kiedyś miał takie doświadczenie z królasem lub czytał o czymś podobnym.

Wróciłam właśnie od Pani wet i jak sie spodziewałam jednoznacznie nic nie wiadomo. To młoda, chyba początkujaca, lekarka, bardzo się przykłada, ale doświadczenia pewnie jeszcze nie ma i to dobrze że nie eksperymentuje ze zwierzaczkami, kazała przyjść jutro jak będzie inny Wet,ale dała mu na razie po konsultacji tel. enrofloksacynę, wapno chyba i jakąś maść. Powiedziała ze to moze nawet być myksomatoza, i że w tym roku jest bardzo dużo przypadków - komarów dużo - wiadomo, ale Pych był szczepiony z sześć tyg temu więc może dlatego jest tak dobrze,a jest dobrze bo ma apetyt i zachowuje sie ok.tyle ze to jedno ucho to już jest jak bania, grube chyba na centymetr, aż mu od główki odstaje ( pycho to baran), no zobaczymy,wydaje mi sie ze źle nie jest,chociaż szkoda m imaluszka. jak coś wiecie to napiszcie proszę. Gabcia - główna włascielka straty by chyba nie przeżyła, do dziś płacze po Bambusi, która już ponad rok jest za tęczowym, a co zrobiłaby pysia jako wdowa - czrna rozpacz. wole nawet nie myśleć. my tak pycha kochamy.


Ostatnio zmieniony przez ania i gabcia dnia Czw 10:34, 26 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 11:39, 26 Sie 2010
Tosia
 
Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: K





Nie wiem dokładnie, ale to może być od komara. Radze Ci idź do jakiegoś lekarza juz który jest długo w tym zawodzie, albo do tego u którego masz pełne zaufanie!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:55, 26 Sie 2010
KazioR
Administrator
 
Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 2728
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: M





Ten rok sprzyja chorobom, wielkie ilości komarów wlaściwie są wszędzie.
Myślę, że należy pokazać małego wetowi który ma jakieś doświadczenie w leczeniu królików.

Leczenie królików chorych na myksomatozę jest bardzo trudne i nie zawsze, pomimo podjętej kuracji, przynosi ona oczekiwane wyzdrowienie. Nawet kiedy opiekun utrzymuje chorego królika przy życiu podając mu jedzenie i wodę, królik może mieć poważne problemy z oddychaniem i nie przetrwać choroby. Lekarze weterynarii podejmują się leczenia królika, podkreślając często opiekunom jak beznadziejne mogą być efekty, a także iż w wielu przypadkach bardziej humanitarne byłoby uśpienie królika. Królik z chronicznymi objawami choroby ma 50 % szansę na wyzdrowienie. W takim przypadku właściwa kuracja antybiotykowa jak i staranna opieka przez jego właściciela często kończy się pomyślnie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:43, 26 Sie 2010
ania i gabcia
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubaczów
Płeć: K





Ja nie miałam dziś za dużo czasu bo sama byłam ze swoim zdrowiem u lekarza 100km od domu, i myślałam o tym żeby wziąć króliczka ze sobą do innego lekarza ale myślę że w tej sytuacji to Dla tak chorego pacjenta taka cieżka podróż mogłaby być zabójcza, Nie widzę dla takiej męczarni uzasadnienia. Wielkie szczęście że on był szczepiony. Wyczytałam że szczepione króliki jeśli nawet dostają mykso, to chorują tylko na skórną formę tej choroby i z tego wychodzą, Jutro rano pójdziemy do Pani wet,która otrzyma wsparcie bo przyjedzie wet z wiekszym stażem, choć jeśli to ta choroba ( a na to wygląda) to żaden wet super leku nie da, Zwierzaczek musi z tym jakoś zwycieżyć, Na razie jestem dobrej myśli - Pycho czuje sie w miarę o.k. Jest taki bardziej grzeczny i kochany,ale opuchniecia się już nie powiększyły i apetyt ma.
No i doczekaliśmy sie że przyjechał tu do gabinetu ten drugi lekarz. Ale odjazd, normalnie tuż koło mojego domu - nie muszę nigdzie ciągnąć malucha- przyjmuje lekarz. który ma "króliczą medycynę w małym paluszku" On wykłada na uczelni przedmiot - choroby gryzoni i zajęczopodobnych. Tak wiele mi powiedział o zdrowiu królików i niestety potwierdził diagnozę. Pysio ma typowe objawy mykso, ale forma jest ( mam nadzieję ze nie tylko na razie) lekka. ma guzki na skórzei oprócz tego dała znać o sobie pastarella, lekki katarek i świsty na oskrzelach. Wet powiedział że daje mu duże sznse, bo na szczęście był szczepiony, zatanowiło go jdnak dlaczego ma tak obniżoną odporność że sie zaraził. ( powiedział że po wszystkim zbada gopod kątem cukrzycy) Dostałam zastrzyki na weeckend - antybiotyk,wapno i wzmacniający odporność - imunocośtam. Modlimy sie za naszego Pysia. Uszka są już o.k. ale nosek jest tak opuchnięty, żez trudem oddycha. ogólnie jednak zachowuje sie dobrze,Wczoraj dostał steryd, i chyba mu to nawet na apetyt wpłynęło, bo jadł i jadł. Trzymajcie za nas kciuki. tak bardzo boję, żeby on nie cierpiał.


Ostatnio zmieniony przez ania i gabcia dnia Sob 8:01, 28 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 12:02, 01 Wrz 2010
julka1
Gość
 





Jak tam maluszek sie miewa?
PostWysłany: Śro 18:53, 01 Wrz 2010
ania i gabcia
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubaczów
Płeć: K





Oj nieciekawie u nas niestety. Pierwsze objawy mykso już jakby mijają (mam nadzieje że nie nawrócą), ale dostał teraz jeszcze ostre zapalenie płuc. jest pod świetną opieką weterynaryjną, ale tu niestety pomócciężko. Dziś w nocy to już go opłakiwałam. Wściekła jestem na pieprzone komary. nienawidzę ich jeszcze bardziej. On stracił zupełnie apetyt. Dokarmiać ze strzykawki go nie mogę za bardzo bo oddycha pyszczkiem i jedzenie uniemożliwia mu oddychanie, ale Jak go wkurzam jeżdżąc mu po pychu zielonką to ją w nerwach łapie i czasem sie udaje że jak ją już ma w pyszczku to zaczyna ją jeść, podpycham mu i podpycham, a on je. Nie mam sobie nic do zarzucenia, dbałam o moje królaski naprawdę dobrze, ale i tak czuję sie teraz podle. Jetem dla niego jak kat. On wtula się we mnie ufnie jak dzidziuś, a ja mu zastrzyk, żarcie które go dławi, wizyta u weta raz dziennie, probiotyk itp. Boję się że on mnie w końcu znienawidzi. Przecież ja nie jestem bogiem
- czy mam prawo decydować o tym czy on ma żyć, czy umrzeć. Nie wiem czego on chce, czy walczy teraz jeszcze o życie czy może o swięty spokój. Może nie fair tak go na siłe podtrzymywać przy życiu i leczyć. Lekarze dają mu jeszcze szansę i są przeciwni uśpieniu, ale ja nie decyduję się na ten krok tylko dlatego ze jego cierpienie jest jeszcze znośne. na razie problemy z oddychaniem są jeszcze chyba umiarkowane, ale jeśli się pogorszy, np. zaostrzy sie mykso poproszę lekarza żeby go uśpił. I wtedy to nie wiem co zrobię z samiczką - wdową, moją córcią i wreszcie z moim złamanym sercem. Kocham tego Pyszczka tak bardzo i tak bardzo chce żeby był wciąż z nami, ale jak widzę w jakim jest stanie tracę nadzieje i wiarę w sens dalszej jego męki. A może stanie się cud ? Trzymajcie proszę kciuki za mojego Pysia.


Ostatnio zmieniony przez ania i gabcia dnia Śro 18:55, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:06, 01 Wrz 2010
julka1
Gość
 





Nie zalamuj sie. Wiem, ze serce Cie boli i czujesz sie bezradna, ale opiekujesz sie maluszkiem najlepiej jak mozesz. Czas jedynie pokaze co z tego dalej bedzie. Mam nadzieje, ze uszolek poczuje sie lepiej. Bardzo mocno trzymam kciuki...fruzka uszka zaciska, lapki i nawet ogonek by zasickala jakby miala dwa. Bedzie dobrze...MUSI!!!!!!
PostWysłany: Śro 20:18, 01 Wrz 2010
tmm03033
Gość
 





W malmö tez kciuki zacisniete do bolu az kostki zbielaly..
Pysiu walczy i to sie liczy
Rozumiem Twoje rozterki i wiem jaka bezsilnosc jest okrutna
Ale moze wyjdzie z tego moze jednak da rade.. nadzieje trzeba miec zawsze
przytulam mocno
Domi
PostWysłany: Czw 20:56, 02 Wrz 2010
ania i gabcia
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubaczów
Płeć: K





dziś zaczełam nieśmiało odzyskiwać wiarę w cud wyzdrowienia Pycha. Wciąż wprawdzie świszczy i noskiem nie może za bardzo oddychać ale zaczął juz sam jeść i jest taki bardziej żywiołowy. Pani wetka dziś rano powiedziała że płuca wciąż są fatalne, ale jakby delikatnie ciszej mu tam strzela. Mykso na szczęscie tak jakby odeszła, choć z tym diabelstwem to będzie można odetchnąć dopiero za miesiąc... oby tak było.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:13, 02 Wrz 2010
T-T-A
Gość
 





Trzymamy kciuki i cztery łapki. Oby z dnia na dzień było tylko cooooraz lepiej i lepiej
PostWysłany: Czw 21:35, 02 Wrz 2010
tmm03033
Gość
 





Podlaczam sie pod wypowiedz TTA
kciuki caly czas zacisniete
PostWysłany: Czw 21:37, 02 Wrz 2010
Dorcia
 
Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 1058
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: K





Oj tam kciuki, widaomo że będzie dobrze Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 8:49, 07 Wrz 2010
ania i gabcia
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubaczów
Płeć: K





Oj dużo się u nas dzieje niestety. Pyszczek już jakby lepszy, a teraz za to Pusioprka ma myksomatzę. najpierw klełam na te nieskuteczne szczepionki, a teraz Bogu dziękuję że są szczepione bo gdyby nie to nie byłoby ratunku. Wygląda na to że forma jest lekka. U samiczki tylko oczy są paskudne, uszka nie spuchły, no i najważniejsze na nosku jest tylko jeden guzek - nie utrudniający oddychania. Ma apetyt. Wetka podaje jej enro,imunostymulator, wapno, oprócz tego wzmcniająco witaminki, oczka zakraplam, . Córcia mnie opieprzyła że trzeba je było odseparować od siebie, ale doszliśmy do wniosku z wetem, że jest już i tak jest za późno, bo wiry są najbardziej zaraźliwe na początku infekcji jeszcze przed wyrzutem objawów. Widać tu jednak że krążąca powszechnie opinia że mykso nie przechodzi z króla na króla to bzdura. myślę że moja ktrólowa wyjdzie z tego, U pyszczka było dużo gorzej bo on miał bakterię i ona sie momentalnie rozszalała, od razu były zawalone oskrzela. Ale teraz i Pycho zaczyna odżywać. Ja już nie dopuszczam do siebie myśli że może nie wyzdrowieć. a jak sie przez to cierpienie ze sobą zżyliśmy. Teraz, to on jest jakiś taki inny - ufny, to dziwne bo powinno być odwrotnie po tych zabiegach. Cieszę sie że już do siebie doszedł, zachowuje sie zupełnie normalnie, choć guzy w nosku jeszcze są i oddycha trochę pysiem. Ale Płuca w badaniu już jakby lepsze. Mykso nawet w formir skurnej jest paskudna, calutki pyszczek miał w strupach i ropiejący, na jednaj powiece cztery strupy, na drugiej trzy i nawet na siusiaku, a na uchu to taki guz na przestarzał, z obydwu stron. Bierze dużo leków - enro, imunostymulator, wksztuśny, płyny wzmacniające, kropelki wodne do noska, tabletkę na wątrobę, żeby mu po tych lekach nie nawaliła, probiotyk, czasu mi na to idzie dużo, a teraz jeszcze Pusia, no ale cóż, Kochm te moje mordy. A tak poza tym to mieliśmy jeszcze ostatnio przykrą przygodę która na szczeście skończyła sie dobrze. Córa żegnała sie z Pysiem przed snem i nieuważnie wpuściłą samiczkę do dużego pokoju. /Ja mam wszystkie kable w tunelach, ale jeden jakos pojawił sie w domu później i go nie zabezpieczyłam. ponoć to trwało pół minuty i córa akurat po nią szła, aż Huknęło i zgasło światło. Wywaliło korki w całym budynku, a poza tym jak przybiegłam to juz czuć było zapach spalenizny. Królica czmychnęła. potem okazał się że spaliło jej z jednj strony wąsiki i z jendego zęba odprysnęło szkliwo. Poza tym o.k.. Króliczek nie był specjalnie zdenerwowany, już gorzej mąż,który wielkim fanem królików nie jest. No to było poważne ostrzeżenie dla mojej córci, i dla mnie też że żaden w domu kabel nie może zostać bez osłony przy króliczkuy z piorunującym ADHD. [/url]
Zobacz profil autora
czy to może być od komarów?
Forum Króliki domowe i inne zwierzęta Strona Główna -> Choroby
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin