|
Przeczytałam ten landrynkowo ułożony list tej "smutno, szczęśliwej, kochającej, nie mającej sobie nic do zarzucenia pani" i zgrzytnęłam zębami. Pańcia bawi się żywymi istotami. Ciekawe czy ludźmi też??
Ja miałam sukę, psa, kotkę i wzięłam królika. I zrobiło się z tego kochające stadko, ale każde z nich wiedziało, że jest tak samo ważne
Gacek każdego następnego królisia chciał bardzo ganiać. Nauczyłam jak spokojnie ma przejawiać swoją sympatię
Gdy mój Tosinek, przez głupawkę hormonalną, zaczął rzucać się do gardła mojemu psu, to je poprostu oddzieliłam
Po pierwszy dlaczego tej pani nowy pies musiał być duży, a po drugie to chyba ma ona więcej niż jeden pokój
No cóż złej baletnicy.....
Oby tej dobrej pani nikt nie wymienił na nowszy model:))) |
|
|
|