Króliki domowe i inne zwierzęta

Bunny

Witam

Poszukuje osoby, która chciałaby żeby jej Króliczka miła potomstwo.
Myślę o dopuszczeniu mojego Kłapoucha, z racji tego, że słyszałam, że niekastrowane i niedopuszczane samce mogą mieć problemy w konsekwencji czego potrzebne są operacje, żeby uratować Zwierzaka.

Bąbelek jest pięknym i zdrowym Barankiem

Jeśli chodzi o maluchy, bez problemu można je oddać do sklepu zoologicznego albo w dobre ręce znajomych osób. Oczywiście odpowiedzialność za Króliczki wzięli byśmy oboje.

Jeśli jakiś właściciel byłby zainteresowany podam kontakt do siebie i wyślę zdjęcia w razie potrzeby.

Tak jak w tytule WROCŁAW

Pozdrawiam Smile

jagodas

na tym forum mówimy zdecydowane NIE bezsensownemu rozmnażaniu zwierząt przez pseudohodowców (którym sie w tym momencie stajesz). jest większe prawdopodobieństwo wystąpienia komplikacji podczas porodu w domowych warunkach, niż to co sama napisałaś że niekastrowane i niedopuszczane samce mogą mieć problemy w konsekwencji czego potrzebne są operacje, żeby uratować Zwierzaka. A oddać króliki w na prawde DOBRE ręce to WIELKI problem

Filipek

Ja także chciała bym żeby Filip był tatusiem ale niema żadnych papierów i niema ubezpieczeń żadnych i nikt takiego ojca nie chciałby mieć Sad

.Ale ja Filipa kocham nawet jakby nie miał tych wszystkich rzeczy...

Emilka i Bobcio

Po co Wam rozmnażać, żeby samemu cieszyć się małych króliczków? Sorry, ale zwracacie uwagę tylko na siebie, a królikowi niedopuszczonemu do samiczki nic się nie stanie, bez przesady

Filipek

Oszty

Wszystkim bezmyslnym pseudohodowcom mowimy zdecydowane...NIE

Tocha

Choroby u niedopuszczanego samca, to taki sam mit jak to, ze samice, ktore urodza choc jeden miot nie zachoruja na ropomacicze. To bujda na resorach.
Jesli samiec sie meczy, bo ma duzy temperament to trzeba pomyslec o kastracji a nie o samicy. Rowniez kastracja wyeliminuje np. guzy na jaderkach. Inna sprawa, ze moga pojawic sie gdzies indzie Sad

Ale tego juz nie przewidzimy.
Trzeba wiedziec, ze takie 'domowe' rozmnazanie nie konczy sie najczesciej dobrze. Maluszki umieraja, zycie matki tez jest zagrozone. To naprawde nie jest tak jak sie wydaje, ze beda slodkie kluseczki i fajno! Kto sie nimi zajmie jesli uda im sie przezyc, kto utrzyma gromadke np. siedmiu lakomczuchow do czasu znalezienia domow (o ile takowe sie znajda...).

Filipek

christina9

Filipek nie pisz bezsensownych postow jak np "aha, : (" tylko zaśmiecasz forum.
co do tematu zeby offtopu nie robic to 2x@up ma racje