nina |
|
|
|
Dołączył: 30 Paź 2012 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
KazioR napisał: | hmm, rasowy - czy aby masz zamiar startować z nim na wystawach?
Mój nie jest "rasowy" czyli nie posiada certyfikatu, nie kosztował horendalnej ceny - jest psem rodzinnym a jeśli znajdziesz w jego budowie coś co odbiega od wzorca (w galerii na stronie są fotki) to chętnie się z uwagami zapoznam, jednak najważniejsza jest psychika i stosunek do otoczenia a tego nie zapewni żaden dokument, to buduje się w raz ze wzrostem zaufania w domu swego opiekuna. Widziałem psy tej rasy zakupione u "hodowców" które w wieku 7 m-cy miały objawy dysplazji i to potwierdzonej u weta. |
Dokument nam niczego nie zapewni, ale jego brak tym bardziej . Kiedy pan spotkał się z takim przypadkiem? (Chodzi mi o chore szczeniaki.)
Obecnie psy dużych ras które mają predyspozycję(!) do dysplazji stawów biodrowych muszą mieć badania aby móc zostać dopuszczone do hodowli. Zdaje się jeden z rodziców może mieć lekką dysplazję, ale informacja ta zawarta jest w rodowodzie i właściciel może podjąć decyzje czy chce szczeniaka z takiego miotu. Zresztą, dysplazja może być też nabyta. Czysta genetyka, jak chociażby z otyłością u ludzi, nikt nie rodzi się gruby, ale przy tej samej diecie i trybie życia jedni tyją, a drudzy nie.
Pisze pan też, że najważniejsza jest psychika i stosunek do otoczenia. Ma pan rodzinę i zapewne widzi pan podobieństwo charakterów domowników - czytałam że w 30% dziedziczymy charakter, a w 70% zależy on od wychowania. Tak też jest z psami.
Przykładowo selekcje rudych cocker spanieli opierano na bardzo pięknym psie, ale ze skłonnościami do agresji którą potem zaobserwowano u wielu osobników o właśnie takim umaszczeniu. (Tu mamy przykład złego wpływu hodowli na rasę, ale proszę zauważyć że nierodowodowe oparte są na tych samych przodkach).
Oczywiście charakteru nie mamy zapisanego w rodowodzie, ale niektóre rasy muszą przejść testy psychiczne lub użytkowe co już jest zanotowane. W ten sposób zaczęliśmy eliminować chociażby bojaźliwość u berneńczyków nie dopuszczając do rozrodów psów bojących się np. huku.
Poza tym mamy niejako gwarancje, że właśnie ten pies jest ojcem, możemy go poznać wcześniej czy na wystawie, u hodowcy czy u właściciela i poznać jego charakter. U pseudohodowcy z reguły nie mamy takiej możliwości, a jesli nawet to musimy wierzyć mu na słowo.
Akcje typu "rasowy=rodowodowy' nie są po to, aby ubliżyć psom bez dokumentów czy ich właścicielom czy też wmówić państwu, że państwa york to nie york. Przecież pan widzi, że to york i niczym się nie różni od droższego yorka sąsiada czy to wyglądem czy charakterem, a poza tym jak on może nie być rasowym yorkiem skoro jego rodzice mają papier! (ja bym się zaczęła zastanawiać dlaczego nie założą hodowli i nie sprzedadzą drożej skoro mogą)
Widzi pan i słyszy jaka jest sytuacja w schroniskach? Wie pan ile każdego roku rasowych psów zostaje porzuconych, wyrzuconych, pozostawionych w lesie? A może natknął się pan z raz na informacje, że ktoś pobił psa albo, że amstaff zagryzł dziecko czy też, że TOZ oskarżył jakaś pseudohodowle o znęcanie sie nad produkowanymi masowo psami których nie ma kto wykarmić? I ze ta pseudohodowla dostała kare grzywny bez zakazu kontynuowania działalności, a za znęcanie dostaje się 200zł, a za topione rok rocznie szczeniaki nikt nie beknie nie mówiąc o psach przywiązanych do drzewa w lesie.
Chodzi o to, że chcemy przejąć kontrolę nad tą psią tragedią. To jest jedno wielkie ciągle zataczające się koło i z roku na rok jest gorzej. Oczywiście pan kupi psa i będzie się o niego troszczył, nie wątpię w to, ale ile ludzi pod wpływem impulsu kupuje szczeniaka dla siebie czy dziecka? Ile z tych szczeniąt wyrośnie na kudłaty problem i wyląduje na ulicy bo człowiek sobie nie radzi? A ile z tych szczeniąt pochodzi z hodowli masowej produkcji? Ile z nich zmarło przedwcześnie, okazało się chore, źle zsocjalizowane? A taka hodowla to niezła kasa i kolejne takie 'sukcesy' tylko napędzają ten rynek, dlatego rząd wprowadził zakaz reklamowania sprzedaży psów bez papierów.
Co do horrendalnej ceny to naprawdę wierze w to, że jeżeli ktoś chciałby kupić psa i miałby za niego dać 2000zł to 3 razy się zastanowi zanim to zrobi. Nie chce tu odmawiać przyjaciela ludziom których nie stać na taki wydatek, bo cieszę się każdym psim szczęściem, ale utrzymanie i weterynarz też kosztuje,a wydatki pomnożone x10lat wielokrotnie przekroczą wartość szczeniaka. Poza tym pies ma nam towarzyszyć przez wiele lat i jak nie kupie najtańszej pralki czy samochodu, tak będę zbierać kasę przez kilka lat, aż odłożę i na szczeniaka i na wyprawkę i na ewentualne leczenie. Zresztą, wiele psów rodowodowych z małych hodowli można kupić za 1000-1200zł.
Podsumowując mój wywód który mam nadzieję, że da trochę do myślenia i nie zostanie odebrany jako bezpośredni atak, a może rozwinie dyskusję z której czegoś się nauczę.
Jak pan widzi dokument niejako zapewnia nam i zdrowie fizyczne i psychiczne psa. Umożliwia nam odpowiedni dobór rodziców, selekcje i daje kontrole nad hodowlą. Nie jest tylko papierkiem na wystawy. Niestety nie żyjemy w idealnym świecie i wszędzie znajdą się wyjątki, oszuści, masowe produkcje szczeniąt z papierami.
Poprzez przekonywanie ludzi do psów z papierami chcemy zmniejszyć masową produkcje szczeniąt ktorę źle leczone/karmione/przetrzymywane/socjalizowane trafiają do naszych domów i stają się problemem zapełniającym schroniska, a jesli nie to przecież nie wracają do takiego hodowcy w ramach reklamacji, bo człowiek już kocha to zwierze i boi się co z nim by się mogło tam stać.
Nikogo do niczego zmuszać nie będę . Chce tylko kilka mitów obalić i apeluję o mądry wybór hodowli, oparty wcześniej zdobytej wiedzy na co zwracać uwagę, aby nie kupić kota w worku.
Pozdrawiam |
|