Króliki domowe i inne zwierzęta

monika886

Moje i mojego synia doświadczenia z jazdy konnej Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Oo, też bym sobie pojeździła Smile

SremoGirl

O, czyżby Szetland? Very Happy

Jeździłaś już na lonży czy tylko oprowadzanki?
Konie śliczne. Wink

monika886

Jeździłam na loży nawet w kłusie ale mam jeszcze nie dopracowany dosiad i cięzko mi się utrzymac na koniu Smile

Ale jak konik się spłoszył (przestraszył go tir) to udało mi się utrzymać tylko jak zsiadłam to nogi miałam jak z waty. Innym razem, innemu koniowi też się coś nie spodobało to zrzucił mnie przez łeb. Ogólnie- lubię to ale słabo mi idzie.

SremoGirl

Niestety nie da się od razu wszystko umieć. Jak będziesz w miarę regularnie chodziła, to szybko załapiesz, będą też poprawiać twój dosiad. Wink

monika886

Tylko u mnie regularnie znaczy 2-3, moze 4 razy w roku. Poprawiać mojego dosiadu też nie ma komu bo na konie do chodzę do kolegi który handluje końmi pod siodło. Wygląda to tak- wiesz gdzie są konie, wiesz gdzie są siodła- obsłuż się sama ,baw się dobrze na własną odpowiedzialność. On opłat nie pobiera za jazdę ale i lekcji nie udziela. Raz mnie poprowadzał na koniu i raz na lozy tak z godzinkę mi pomógł i tyle.

SremoGirl

Jeśli chciałabyś faktycznie zająć się tym, musiałabyś znaleźć taką stajnie, gdzie udzielają lekcji. Bo inaczej nie masz szans. Sama tak miałam, tyle że ja pomagałam w tej stajni. Niby mnie uczyli, ale nie do końca, a potem to już wcale. W końcu zmieniłam stajnie i jestem bardzo zadowolona. Wink

Wiadomo, trochę kasy wydasz, ale jak się nauczysz, to wtedy możesz chodzić do tego kolegi.

Alka

super zdjecia;) jeszcze troche i bedziesz galopowac;)

monika886

Taaa, szkoda że nikt mi nie pstrykną fotki jak leciałam z konia- zapewniam że jeszcze bardziej by się wam fota podobała Very Happy

jak sobie przypomnę to sama się z siebie się śmieję Smile

SremoGirl

Ale przeżyłaś chrzest Laughing

Ja jeszcze nie spadłam, co mnie aż dziwi! Ale może w sobotę odbędę chrzest?

Szukałaś jakiejś innej stajni, żeby chociaż spróbować..? Bo wiesz, kolega nie jest instruktorem i nie nauczy cię. A zawsze możesz się podszkolić w innej stajni, a potem chodzić do kolegi to.. doszkalać. Very Happy

monika886

Oj kochana. Narazie nie mam na to ani kasy ani czasu. Jest zima, moja mama właśnie wyjeżdza za granicę do pracy na parę miesięcy i cały dom i tata zostaje na mojej głowie. Sądzę że swoimi pasjami zajmę się dopiero jak mój synio będzie trochę bardziej samodzielny, pójdzie do szkoły. A spadłam już nie raz, będzie pewnie ze 4-5 razy przy różnych okazjach. Raz nawet kość w środkowym palcu u ręki mi pękł, bolało jak nie wiem.

SremoGirl

No wiadomo, że nie zawsze jest czas. Ale jeśli jednak podoba Ci się to i miałabyś kiedyś czas i ochotę to na prawdę warto. Wink

A masz więcej jakiś zdjęć?

monika886

Być może w poniedziałek pojadę na targi koni w Skaryszewie koło Radomia. Jakieś 160 km ode mnie. Jak pojadę to dopiero napstrykam fotek z końmi Smile

A tu są koniki tego mojego kolegi
[link widoczny dla zalogowanych]
Kolega podsunął mojemu mężowi "genialny" pomysł- mam do sprzedania kilka siodeł końskich, popręg i ozdobne ogłowie, kumpel stwierdził że można to spokojnie mieniać na kucyka dla mojego Piotrka. Oczywiście wylądowałby u moich teściów na wsi- 15 km ode mnie :/
Mi się ten pomysł kompletnie nie podoba, powiadomiłam o tym mojego męża głośno i wyraźnie Smile

- mam już jedno nieplanowane zwierzątko- Zająca.

Alka

zalezy w jakim wieku jest Twoj syn... zalezy jak kuc jest wychowany... czy mial do czynienia z dziecmi.. bo jak jakis dzikus, ktory moze w kazdej chwili potraktowac dziecko z kopyta to nigdy w zyciu bym takiego kuca dla mojego dziecka nie kupila...
zobaczcie ten filmik
http://www.youtube.com/watch?v=-PaCyHaYhFY

widac ze kon sie denerwuje i drazni go to ze dziecko podchodzi, a rodzice na to nic...

monika886

Piotrek to jeszcze mały brzdąc- ma 4 lata. Z doświadczenia wiem że choćby najlepiej wychowany i najspokojniejszy koń czy kuc to wciąż zwierzę. Nawet ten kucyk na którym Piotrek jeździł zamierzył się na niego kopytem, na szczęście mając głowę na karku dopilnowałam zeby dziecko było w takiej odległości aby kopyto go nie dosięgło. Z każdym stworzeniem trzeba uważać samemu, a dziecka pilnować aż do przesady. Rodzice z tego filmiku są kompletnie bezmyślni, taki kopniak w brzuch albo w głowę mógłby zabić. Inna sprawa że do konia z zasady nie podchodzi się od tyłu. Nawet z tak małym stworzeniem jak królik trzeba ich obojga pilnować, bo albo Zając ugryzie (podgryzie?) małego, albo mały może niechcący zrobić krzywdę Zającowi.
Kupic nic kupiłam ale mam fotki, później wrzucę Wink

monika886

A oto obiecane kilka foteczek. Oczywiście koni było dużo więcej, całe setki więcej Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

Jakies taki konik- wydał mi się sympatyczny

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

2 taranciki

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

kilka szetlandów

[link widoczny dla zalogowanych]

mój faworyt choć bałam się nawet do niego podejść

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

a to rodzynki Skaryszewa 2011- mini szetlandy, biały ( chyba 3 letni ogierek) sięgał mi głową w pół uda Smile

Alka

ten w kropki jest super:))

a co do obchodzenia konia , to nie wiem czy wiecie, ale jezeli chcesz przesc kolo zada konia to przechodz jak najblizej, wrecz dotykaj go cialem, bo jesli bedzie chcial kopnac, to kopnie cie z mala sila bo nie zdarzy wyprostowac nogi... jezeli przechodzisz w oglglosci pol- do metra albo nawet dalej, to on z cala mocą, z wyprostowana noga walnie, a to boli i to bardzo i czesto konczy sie zlamaniem;/ ja mialam nie raz zmiazdzona stope bo konik postanowil mnie nadepnac i nie zechodzic przez kilka minut... jak raz taki wielku podkuty walach wlazl na moja stope to myslalam ze padne, nie mogla wyciagnac nogi, popychalam go zeby sie przesunal a on nic, jeszcze mnie zaczal gryźć;o blagalam go zeby zlazl z mojej nogi, no i zlal, bo uslyszal ze stajenny wchodzi do stajni, a konie sie go boja... heheh... nie wiem jak po tym zmiazdzeniu bylam w stajnie pojechac w teren... na poczaku mialam tylko jedna noge w strzemieniu bo tam ta bolala jak cholera...

kotchomikkrólik

Słodkie koniki