| 
	
		| 
 
 | 
		
			| Zgadzam się z tobą. JA ogólnie uważam , że szczepienie ma sens , jeśli istnieje wyraźne ryzyko zakażenia. Np. ja spowrotem jestem chora , zaś zapalenie gardła , więc lepiej zaszczepię się na grypę , bo faktycznie jest duże ryzyko , że ją złapię. Na katar to się nawet nie szczepię , bo skoro nie działa na wszystkie bakterie , to z moim szczęściem złapie tę , na które nie działa , a złapie na pewno , bo odporność osłabiona . Vis a vis odrobaczanie na wynos. Oczywiście szczepienia takie jak mysko , pomór i ludzie WZW nie podlegają dyskusji , bo każdy jest narażony. 
 Ale z tym szczepieniem też nie można przesadzać , tym bardziej  , że są głosy , gdzie szczepienia skojarzone u dzieci mogą być przyczyną autyzmu.
 Druga sprawa , że szczepionki zawierają rtęć zamiennie z ołowiem , acetonem , formaldehydem czy aluminium.  Te związki odkładają się w tkankach , a ich nadmiar powoduje mutacje , a w efekcie nowotwory.
 |  |  
		|  |  |