|
Nie mam pojęcia , co się stało . Biegał , szalał . Tego samego dnia po południu położyłam się na chwilę. Blaze rzucał plastikową michą zabawką po klatce. Zasnęłam . Obudziłam się , zaczęłam sprzątać. Chciałam poodkurzać. I pomyślałam "a , to niech mi nazostawia kupek ,to sprzątnę za jednym zamachem " . Podeszłam do klatki. Leżał. Jakby spał. Stuknęłam palcem w pręty - zawsze od razu się zrywał i walczył w dźwiczkami. A on nic ... Szybko rozłożyłam klatke , a Blaze ... ;<<
Powinnam zauważyć, powinnam poświęcać mu więcej czasu ... :< Był taką przylepką , najchętniej miziałby się cały dzień , a jak się da , to jeszcze przez sen :<
A ja nic nie zauważyłam ;< Nie wiem co się stało ... ;< , ale nie chciałam , żeby go kroili.
A najgorsze , że odchodził sam .... ;< Półroczny dzieciaczek był sam , sam umierał , bo ja sobie spałam . Tego sobie nie wybaczę. ;<
Przepraszam maleńki , przepraszam , że nie było mnie wtedy przy Tobie ;< Przepraszam , że nie poświęciłam Ci tyle czasu , ile chciałeś ;< <*><*><*>
Strasznie mi Ciebie brakuje synku ;< Was obu ;< |
|
|
|